W mieście, w którym mieszkasz, żyje zdecydowanie mniej ludzi niż w Nowym Yorku, ale i tak jestem pewien, że dojazd do pracy wymaga stania w korku przed kilka dłuższych chwil. Władze Nowego Yorku postanowiły sięgnąć po kolejne, potencjalne rozwiązanie problemu – Drive Smart. W programie, który potrwa do sierpnia 2017 udział bierze 400 kierowców.
Ich samochody zostały wyposażone w specjalne urządzenia na bieżąco zbierające informacje o położeniu i prędkości pojazdu, hamowaniu, gwałtownym nawracaniu oraz zużyciu paliwa. Wszystkie te informacje mają na celu ustalenie nawyków kierowców, a co za tym idzie, zwiększenie płynności ruchu w centrum.
Śledzenie kierowców opłaci się?
Pomysł wydaje się dobry, jeśli okaże się skuteczny to nie tylko poprawi sytuacje na drogach, ale także zmniejszy emisję spalin i ograniczy skoki ciśnienia kierowców stojących w korkach. Jeśli jednak spojrzymy na to z dalszej perspektywy nagle zorientujemy się, że jest to zwykłe śledzenie kierowców. Fakt, w imię wyższego celu i za zgodą właścicieli samochodów, ale jednak nadal informacje o ich bieżącej lokalizacji będą przez kogoś analizowane i sprawdzane.
Dajcie znać w komentarzach, co Wy myślicie o takim pomyśle i czy sprawdziłby się on w Polsce.