Tytuł newsa jest nieco podpuszczający, niestety taki sam charakter mają udostępniane z szybkością błyskawicy kolejne wpisy na Facebooku. Wykorzystując kontrowersyjność i głośność akcji, tym razem użytkownicy najpopularniejszego portalu społecznościowego są nabierani na likeejacking czyli wymuszenie kliknięć „Lubię To”.
Jak to działa?
Schemat działania jest taki sam jak zwykle – na profilu znajomego widzimy treść, która podszywa się pod gorącego newsa z fałszywego portalu informacyjnego.
Miniatura newsa zdaje się sugerować, że został nagrany film z zestrzelenia samolotu!
W momencie gdy klikniemy w link, wyświetli się okno filmu i reklama. Kiedy zamkniemy reklamę (strona poprosi nas o podwójne kliknięcie)– news wyświetli się na naszej facebookowej tablicy – i znajomi pomyślą, że udostępniliśmy film celowo:
(1) Ikona serwisu, zdająca się sugerować, że mamy do czynienia z profesjonalnym serwisem informacyjnym.
(2) Teoretycznie możemy kliknąć i sprawdzić wiadomości z pozostałych kategorii.
(3) Jeżeli będziemy chcieli zamknąć reklamę i potwierdzimy kliknięcie – wiadomość doda się na naszej tablicy.
(4) W miejscu na prognozę pogody wyświetla się najbliższa nam lokalizacja geograficzna.
(5) Linki do kontrowersyjnych i głośnych „artykułów”.
Gdybyśmy chcieli obejrzeć film, musimy wpisać kod SMS, godząc się na płatną subskrypcję SMS. Oczywiście, żadnego filmu z momentem zestrzelenia nie zobaczymy.
Jak to wygląda na naszej tablicy?
Jeżeli zostaniemy ofiarą wymuszenia, na naszej tablicy nie zobaczymy takie samej informacji, jak na tablicy znajomego. Wyświetli nam się krótka informacja i ikona:
Kiedy klikniemy w ten link, okazuje się, że wiadomość jest „udostępniania” przez fikcyjne konto:
Jak się bronić?
Do znudzenia powtarzamy, że metoda obrony jest jedna – nie klikać w co popadnie i zastanowić się, zanim będziemy chcieli obejrzeć kontrowersyjny film.
Tutaj pisaliśmy o najpopularniejszych pułapkach na Facebooku.
Jeżeli już weszliśmy na podejrzaną stronę – nie klikajmy w nic. I trzeba pamiętać, że absolutnie NIE wolno podawać w formularzach numeru telefonu, adresu e-mail, ani wpisywać kodów!
Jeżeli widzimy podejrzaną treść na tablicy znajomego – warto mu o tym napisać i/lub zapytać się, czy chciał ją udostępnić.
O tych i innych zagrożeniach na bieżąco informujemy na fanpage’u AVG.
___
Artykuł powstał dzięki CORE – polskiemu dystrybutorowi antywirusów AVAST i AVG. Sprawdź AVG – antywirus dla biznesu. Idealny, jeżeli pracujesz z komputerem i potrzebujesz najlepszej ochrony.